czwartek, 17 grudnia 2020

Lhotse. Lodowa siostra Everestu.

 Książki Moniki Witkowskiej bardzo lubię, mam na swoim stanie kilka jej pozycji. Kiedyś na Targach Turystycznych zobaczyłam, że będzie jej prelekcja a po niej będzie podpisywać książkę Everest. Góra gór, której jeszcze nie posiadałam, ale po 5 minutach to się zmieniło. Po spotkaniu ujęło mnie to, że z każdym rozmawia jak ze swoim ziomeczkiem. Trochę smutno mi się zrobiło, że jestem takim introwertykiem, że wziełam tylko autograf i szybko uciekłam, żeby broń Boże o więcej mnie nie pytała. Ostatnio sprawdziłam dedykację, chyba próbowała rozmawiać ze mną o górach, bo nawiązywała do tego. Trochę zaspojleruję dalszą część posta, ale to bardzo charakterystyczne, że dedykacje są bardzo zindywidualizowane.

Autorka ostatnio na swoim fanpage na stronie, pokazała swoją najnowszą książkę z wyprawy na Lhotse i że można ją kupić w przedsprzedaży, bo w księgarni będzie dopiero w marcu 2021 (i taka jest data wydania w książce). W to mi graj! Książek nigdy dość, a o górach tym bardziej. Napisałam czym prędzej do autorki, że chcę uszczuplić swój budżet nabywając jej książkę. Tym bardziej, że wydana jest przez wydawnictwo Bezdroża, można kupować w ciemno, bo wiadomo, że będzie pięknie wydane. Kolejną rzeczą, która chwyta za serce to to, że książka została wysłana, zanim jeszcze zapłaciłam za nią. To się nazywa zaufanie do ludzi! 

Bardzo szybko do mnie dotarła i wyprzedziła kolejkę książek do czytania. Książki z Bezdroża, mają jeszcze jedną charakterystyczną rzecz. Nie jestem maniakiem wąchania książek, ale akurat z tego wydawnictwa pięknie pachną jak tylko się je odtworzy. Jak już wspominałam, dedykacje są bardzo indywidualne, prosiłam po prostu dla Doroty a dostałam taką:

Zadała sobie trud by wejść na mój profil na fb i do tego nawiązać.

Rzuciłam wszystko i przysiadłam do czytania. Mogę się poczuć jak prawdziwa Instabookerka (czy jak to nazywa), zrecenzuję książkę zanim ta dotrze do zwykłych czytelników. Ale do rzeczy. W książce Monika Witkowska szczegółowo opisuje okres przygotowawczy do wyprawy na swój 3 ośmiotysięcznik (wcześniejsze to: Everest, Manaslu, po każdej powstawała książka, która zupełnie przypadkiem posiadam), koszty itp. Jeśli ktoś marzy o wyprawie w góry wysokie to tym samym może zachęcić, zniechęcić lub utwierdzić jak mnie, w przekonaniu, że jedyna korona jaka jest w moim zasięgu to Korona Gór Polski, ale poczytać o wyprawach innych jest miło. Czytając tę jak i inne książki Moniki ma się wrażenie, że jest spoko babką. Ktoś czepliwy mogłby zarzucić, brak górnolotnej literackości, jest napisana w prosty sposób, ale sama autorka pisze, że książka powstała gównie dla niej. Rozumiem to, sama często "wyżywam" się pisząc a to tego bloga, albo wpisy na fb. 

Fajne w tej książce jest to, że jest dużo ciekawostek o Lhotse i innych sprawach związanych z górami, Szerpami/szerpami. Też piszę o tym co ją wkurza, aż sama byłam wkurzona na bucowatego wspinacza.

Jedną fajna ciekawostką, to przed książką Moniki, skończyłam czytać książkę Magdy Lassoty W cieniu Everestu. Opisane są tam historię ludzi, którzy zamierzali wspiąć się na Everest, ich motywacje itp. ale też Szerpów, kucharzy, medyków. Sama autorka nie zamierzała się wspinać. Wspominała tam też o Polce, która chciała zdobyć Lhotse. Czytając ten fragment pomyśląłam: to chyba chodzi o Monikę Witkowską, Magda już więcej nie wspomina czy udało się spotkać wspomnianą Polkę W wolnej miałam zamiar poszukać informacji czy Monika zdobywała Lhotse w 2019 r (wtedy jeszcze nie wiedziałam, że będzie książka o Lhotse). Odpowiedź znalazłam w książce Moniki, to była ona. Żałowałam, że się nie spotkały (wtedy tak myślałam) bo byłby fajny cross w książkach. Okazało się, że jednak się spotkały, szkoda, że Magda o tym nie wspomniała w swojej książce o tym :-(

Podsumowując, nie zawiodłam się na książce. Nie mogę się doczekać wyprawy Moniki na K2, ale w sumie to bardziej jej kolejnej książki :-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz