niedziela, 22 marca 2020

Prekursorzy polskiego himalaizmu- książka, która każdy miłośnik literatury górskiej powinien znać

Ci co mnie znają wiedzą, że głównie czytam książki literatury faktu, szczególnie reportaże, biografie. Bardzo dużą część mojego księgozbioru zajmują książki o wyprawach w Himalaje i Karakorum.
O ile takie nazwiska: Kukuczka, Rutkiewicz czy Wielicki są znane nawet laikom, Cichy, Lwow, Czok czy Kruger-Syromska większym miłośnikom gór, to Karpiński, Bujak, Bernadzikiewicz, Klarner chyba tylko prawdziwym koneserom.
O ile na swoim koncie mam naprawdę wiele przeczytanych biografii himalaistów, to nigdy nie sięgnęłam do źródeł polskiego himalaizmu. Do czasu promocji na książkę Polscy himalaiści D. Jaronia. To opowieść o dziecięcych marzeniach o zdobywaniu wysokich gór. Na podziw zasługuje determinacja i poświęcenie. Bo wszystko się dzieje w 1938-39 roku czyli gdy nie było e-maili, telefonów, a w powietrzu wisiało widmo wojny. Zorganizowanie wyprawy zagranicznej, w tym czasie, wymagało bardzo dużo pracy. A to był tylko wierzchołek góry lodowej w drodze po marzenia. Bo to równie czas, gdy nie ma Gore-Texu, namioty nie mają specjalnych membran, a tlenie w butlach można tylko pomarzyć, czyli rzeczy bez których teraz nie ma wielkich wypraw wysokogórskich. I mimo tego 4 ludziom udaje się stanąć u podnurza góry Nanda Devi East. A czy uda się spełnić marzenia, to już trzeba przeczytać książkę. Bo warto. To historia o prekursorach Lodowych Wojowników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz