piątek, 27 marca 2020

Statystyka nie taką straszną czyli Statystycznie rzecz biorąc. Janina Bąk

Wiem, że teraz powinna być książka dla dzieci, bo głównie ten blog powstał z myślą o nich, ale niestety Janina wepchała się w kolejkę do czytania.
O tym, że Janina wyda książkę było wiadomo już od jakiegoś czasu. Na Instagramie często wspominała, że ja pisze, a jakiś czas temu pojawiła się konkretną data i stosowała bardzo nienachalny marketing, czyli mniej więcej 3 relacje na godzinę o tym wydarzeniu. Dzięki temu uplasowała się na liście bestsellerów Empiku za Blanka Lipińska, gdy książki fizycznie nie było na świecie. To chyba tak jakby dziecko w brzuchu aktorki dostało Oskara za dobre geny. No ale ci co znają Janinę, wiedzą że ta książka na pewno ma dobre geny. Pewnie pomyslicie, że byłam jedna z pierwszych które zamówiły ją? Nic bardziej mylnego! Zazdrość powstrzymywała mnie, przed tym. Janina jest o 4 dni ode mnie starsza (chyba że należy do tych osób, które liczą lata po urodzinach to o rok i 4 dni) i wydawala książkę. A pisała ja 3 lata, więc nie mam szans by w jej wieku tyle osiągnąć, więc nie dam jej zarobić! 
Dobra, wszyscy wiedzą że zaraz po kwarantannie zamiast lecieć po bułki do sklepu, poleciałabym do Empiku po nią, licząc jeszcze na jakąś promke. A przez zamówieniem powstrzymywało mnie tylko to, że trzeba było z dostawą do domu. A ja przecież nikomu nie otwieram drzwi (m.in. bo domofon nie działa)
To skąd ja mam? Otóż bez przekonania wpisałam w dniu premiery w aplikacji Empik Go: Janina Bąk i okazało się że jest ona w abonamencie. No oczy zaszły mi łzami ze wzruszenia. 
To może po tym wstępie może coś o książkę. Nie pomyliłam się, jest genialna. Po przeczytaniu jej jeszcze bardziej się cieszę, że udało mi się uzyskać mgr przed nazwiskiem bo okazało się, że popełniłam wiele błędów metodologicznych przy jej pisaniu. Dobrze, że promotor i recenzentka mieli podobna wiedzę o statystyce co ja. Ale po ujrzeniu przez książkę światła dziennego, już nie będzie tak łatwo. Można książce zarzucić, że duża część  jej, to anegdotki. Nie oszukujemy się, ale głównie to przekonało mnie, że statystyka może być ciekawa i dzięki temu można ją zrozumieć. I głównie dla stylu i ozdobników sięgnęłam po tę pozycję. Przy okazji coś tam się dowiedziałam, m.in. że żart o psie i człowieku i ich 3 statystycznych nogach jest mało śmieszny, ale to musicie sięgnąć do książki by się przekonać czemu. Na pewno przeczytam jej fragment na zastępstwie z fizyki swoim uczniom, dlaczego powinny zmieniac miary i ile milionów dolarów na tym można stracić. Żałuję, że Janina nie napisała całego podręcznika do fizyki, nie wiem czy dzieci by czytały ale na pewno ja bym się lepiej bawiła przygotowując się do niej.
Jednak żeby nie było tak różowo, to jedna rzecz mi przeszkadzała. Zwróciłam już na to uwagę na story na Instagramie. Autorka nadużyła słowa:  niemniej. Użyła go dokładnie 83 razy, co daje przeciętnie raz na 3.9 strony. Wiem, teraz gdy ktoś zacznie czytać będzie wyczulony na to słowo. Po za tym... Z bólem serca muszę przyznac, że książka jest genialna i czyta się ją jednym tchem! Polecam, nawet jeśli statystyka kojarzy wam się tylko że statystami to nie będziecie się nudzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz